niedziela, 24 marca 2013

Koniec Google-owego czytnika RSS

Dziś temat bardziej blogowo-treściowy niż podróżny. Otóż parę dni temu jak grom z jasnego nieba trzasnęła zła informacja od wujka Google, który postanowił w ciągu kwartału zamknąć jedną z najbardziej według mnie przydatnych usług - Czytnik RSS. Czemu to taka ważna informacja? Ponieważ dobrze skonfigurowany program może być kluczowym centrum zarządczym - obok wyszukiwarki i poczty, elementem podstawowej trójcy dostępowej do internetu. Zamiast z uporem maniaka codziennie zaglądać na te same strony wystarczyło bowiem zapisać odpowiednie kanały RSS, posortować, ponazywać i czekać aż informacje same będą spływały z kilkuset źródeł w jedno miejsce. Odpowiedni design miał dwie piekielnie przydatne funkcjonalności. Pierwsza z nich to radzenie sobie z bardzo dużymi ilościami treści. Po tytułach lub wstępniakach szybko można było pominąć tematy nieinteresujące, skupiając się na ciekawych - to np. w kwestii dużych serwisów informacyjnych. Poza tym nic nie ginęło. Skoro wszystko było przechowywane w chmurze i posortowane w formie listy, można było wrócić z tygodniowej podróży i łatwo zobaczyć co nowego pojawiło się w międzyczasie. Kolejną ważną funkcjonalnością było też informowanie czy pojawiło się coś nowego z rzadko aktualizowanych źródeł. Po co bowiem odwiedzać codziennie strony takie jak ten blog, który niejednokrotnie zaliczył kilkumiesięczną przerwę w aktualizacjach, czy profil ze zdjęciami podróżników, którzy z powodów oczywistych wrzucają nowe fotki co najwyżej kilka razy w ciągu roku? Czytniki RSS same sprawdzają czy pojawiło się coś nowego dzięki czemu w zasadzie nic nie było w stanie umknąć.
No dobrze, jeśli ktoś codziennie korzysta z tej technologii to zna jej wartość. Jeśli nie, bardzo polecam zainteresowanie się. Niestety, wracając do merituum, Google ze znanych tylko sobie powodów - w jakiś tam sposób tłumaczonych użytkownikom - rezygnuje z tej usługi. Szkoda dla nas i bardzo duża ujma na ux (user experience) związanym z firmą usług. Oczywiście na rynku jest sporo zastępników, jednak w wyniku ogromnej popularności czytnika były one raczej mało znane i rozwijane. Do lata jest czas żeby sprawdzić alternatywy. Nie ma bowiem szans żebym stracił możliwość czytania hm... już chyba ponad setki różnych małych, ciekawych ale rzadko kiedy aktualizowanych blogów.
Dla zainteresowanych, kanał RSS tego bloga znajduje się pod adresem http://tambylstwo.blogspot.com/feeds/posts/default

wtorek, 19 marca 2013

Początek roku

Oj zarósł blog kurzem. Niestety ostatnio kilka rzeczy trzeba było przeorganizować co wymagało ciutek pracy i koncentracji. No dobrze, poza tym ostatnio miałem też nieodpartą pokusę częstego leniuchowania i cieszenia się większą ilością wolnego czasu. Na szczęście większość spraw już została nakierowana na właściwe tory. Kupione mieszkanie przyjmuje coraz ładniejsze kształty i paradoksalnie nie mogę doczekać się początku jesieni kiedy to będę mógł się tam wprowadzić. Zacząłem interesować się finansami na bazie czego powstał nowy blog. Koniec końców rozstanie ze zbyt często łamiącym prawo i oszukującym byłym pracodawcą oraz procedury (także sądowe) z tym związane również najwyraźniej podążają we właściwym kierunku i już niewiele jestem w stanie na nie wpłynąć. Czas więc wrócić do świata podróży.
No właśnie, zarosło to kurzem. Przez ponad miesiąc nie byłem w stanie choćby wrzucić na panoramio wszystkich fotek z podróży po Maroku. Ale cyklicznie nadrabiam :-) Mam nadzieję że niedługo nadrobię też zaległości w promocjach lotniczych i uda się znaleźć coś w sensownych cenach. W kwestii blogowania, w trakcie przerwy przygotowywałem nieco tekstu pisanego ale jeszcze nienadającego się na publikację. Zresztą takich wątków jest więcej - choćby wymagające doszlifowania przewodniki po Stambule czy Teneryfie - miejscach odwiedzonych już ponad rok temu! Zatem klawiatura w ruch a co jakiś czas efekty tego powinny być widoczne na stronie głównej :-)