sobota, 25 sierpnia 2012

Zbrojenie w zabawki

Tambylstwo dla samego tambylstwa chyba dobiegło końca. Wyjazdy moje nie mają już bowiem charakteru tak spontanicznego jak kiedyś – z plecakiem zawierającym tyle par bielizny na ile się jedzie dni, czy bez jakiejkolwiek wcześniejszej lektury przewodników książkowych. Jakiś czas temu zaczął się natomiast okres zbrojenia w gadżety. Niektóre z nich wymuszone codziennością jak telefon – tutaj przy okazji zaopatrzony w odpowiednie oprogramowanie – czy pendrive – na którym akurat można na wszelki wypadek zgrać karty pokładowe na planowane loty czy rezerwację pokoju hotelowego. Pozostałe natomiast w mniej lub bardziej bezpośredni sposób dotyczą podróżowania i spraw stricte z tym związanych.
Po zeszłorocznych problemach z aparatami fotograficznymi powziąłem mocne postanowienie że nadszedł czas na lustrzankę. Fotografia zaczęła mnie bowiem coraz bardziej interesować a głupio wracać z wypadu na inny kontynent i potem przez tydzień siedzieć nad przerabianiem każdej z trzystu wybranych, nie najlepszej jakości fotek. Do tego kolejne trzy dni trzeba dodać na siedzeniu nad ręczną geolokalizacją w Panoramio zastanawiając się czy aby na pewno dana fotka była zrobiona na tej ulicy? Zatem raz się żyje. Jak teraz nie zacznę to już nigdy się za to nie zabiorę :-)
Tak więc postanowiłem zainwestować w coś lepszego. Swojego Canona z dwoma obiektywami kupiłem niemal pięć minut przed wyjazdem na Bornholm. Fotografowanie tam opierało się więc na szukaniu "po omacku" i w 90% na automacie. Koniec końców z 1300 fotek w miarę sensowną jakość prezentowało może 300. Niemniej kilka z nich zaparło dech w piersiach.
To niesamowite jakie możliwości daje dzisiejsza technologia – od dokładnego planowania podróży zaczynając, na fenomenalnej jakości fotografiach i możliwością odtworzenia całej drogi z dokładnością do kilkudziesięciu centymetrów kończąc. Do tego internet umożliwiający poznanie ludzi z całego świata którzy akurat zwiedzili podobne miejsca. W dzisiejszych czasach życie w dużej mierze opiera się na technologii i gadżetach. Nie inaczej sprawa ma się w podróżowaniu. Swoją elektroniczną gadżetomanię rozpocząłem stosunkowo niedawno, ale już teraz widzę potencjał na sporą rozprawkę do napisania w przyszłości.
Poniżej pojedyncze fotki z ostatniego wypadu - jako przedsmak przewodnika który kończę właśnie pisać :-) 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz