Wszystkie zdjęcia z Biarritz zamieściłem w galerii na serwisie Panoramio pod tagiem Biarritz.
Zdjęcia z całego wyjazdu do Kraju Basków znajdziecie pod linkiem: 2015.09.05-21 - Basque Country Navarre La Rioja Paris Prague.
Biarritz (bask. Miarritze)
W większości opisów do
Biarritz
automatycznie doklejane jest określenie mekka surferów. W mojej
świadomości nazwa tego miasta pojawiła się przypadkowo - w serialu
M.A.S.H. kilkukrotnie było wymienione przez Alana Aldę -
Sokole oko
- jako miejsce na prawdziwe wakacje. Zastanawiałem się wtedy jakim
cudem Amerykanie uznają je za kultowe podczas gdy ja, Europejczyk, ledwo
wiem gdzie ono się znajduje.
Cóż, Biarritz to rzeczywiście bardzo
klimatyczne miasto. Chociaż stricte turystyczne, to jednak zarazem
ciche, eleganckie i spokojne. Wszystko to za sprawą pozycjonowania się
na bogatszych klientów. Najtańsze noclegi, zwłaszcza w porównaniu z tymi
w niedalekiej Hiszpanii, osiągają ceny wręcz horrendalne. Większość
ofert dotyczy bowiem pełnych domków, lub pokoi w willach. Te zazwyczaj
są zadbanymi hawirami ze stylizowaną na poprzednie lata fasadą i
ogrodem. Wszystko to sprawia, że klienci budżetowi pojawiają się
zazwyczaj w ramach przejazdu, lub jednodniowej wycieczki. Dzięki temu
mamy - co wspomniałem wcześniej - spokój, ale też poczucie
bezpieczeństwa. Skrajnie inne wrażenie, jeśli przyleci się bezpośrednio
po zwiedzaniu np. Paryża.
Biarritz to takie miasteczko na krótki i
przyjemny spacer, który warto połączyć z plażowaniem. W ścisłym centrum
warto przejść się po
głównej promenadzie
- od cypelku z latarnią do kolejnej wystającej formacji skalnej w
okolicach akwarium. Wzdłuż promenady stoją co bardziej wytworne budynki,
włącznie z
Hotel du Palais
- zbudowanym przez francuską Cesarzową Eugenię (żonę Napoleona III)
pałacem, w którym często gościli różni monarchowie - włącznie z
brytyjską Królową Wiktorią i Królem Edwardem VII. Osobiście polecam
pokręcić się też po wzgórzu w okolicach akwarium. Zwłaszcza przy ładnej
pogodzie - błękit nieba i żar słońca świetnie współgrają z tamtejszą
zielenią i ładnym wyglądem okolicznym domów mieszkalnych. Przyjemny jest
także
lokalny port,
zwłaszcza gdy z jego mostów i skałek pokazy skoków do wody urządzają
miejscowi nastolatkowie. Czuje się wtedy fajną fuzję turystyki i klimatu
lokalnego życia. W kwestii plażowania, dobrą propozycją może być plaża
przy promenadzie. Jest ona szeroka, zadbana, z dobrą infrastrukturą -
np. prysznice, ale też małe kraniki już na promenadzie pozwalające obmyć
stopy z plażowego piasku. Aby poobserwować wygibasy goszczących w
Biarritz surferów warto wybrać się nieco poza miasto. Na północy (tuż za
latarnią) znajduje się kilkukilometrowej długości plaża tuż za stromym i
wysokim nabrzeżem. Jej południowy skraj z pewnością zaciekawi fanów
militariów, gdyż
w skale znajdują się bunkry z czasów wojny.
Na południu natomiast położona jest węższa, ale jeszcze dłuższa plaża.
Ciekawostką jest znajdująca się na granicy starówki niewielka zatoczka.
Utworzyła ona może nie najlepszą technicznie, ale bardzo klimatyczną
Plage du Port Vieux.
Powoli opadające dno pozwala na kąpiele zarówno dzieciakom, jak też
osobom dorosłym. Tylko uwaga, jeśli przytrafi Wam się przysnąć na
rozłożonym kocu w trakcie przypływu, być może nagle obudzi Was
zaskakująca fala wdzierająca się pięć metrów dalej niż dotychczasowa
granica wód :D
|
Plaża wzdłuż głównej promenady |
|
Widok na Biarritz |
|
Urokliwe zatoczki i wysepki Biarritz |
|
Port w Biarritz |
|
Plage du Port Vieux |
|
Okolice mojego plenerowego noclegu |
|
Czekając na zmrok |
Natomiast w kwestii popularności Biarritz wśród
amerykanów - Wikipedia wspomina, że pod koniec II wojny światowej w mieście utworzono kampus uniwersytecki pozwalający dziesięciu tysiącom
młodych żołnierzy na rozpoczęcie studiów, dzięki którym mieli przejść
łatwiejszą transformację z czasów wojny na czas pokoju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz