środa, 2 listopada 2016

Gdzie wrzucać podróżne fotki po zamknięciu Panoramio? Recenzja usługi Zdjęcia w Google

Informacyjnie, moje konto na Panoramio z wyjazdowymi fotkami znajdziecie pod adresem: http://www.panoramio.com/user/1373046

Serwis Panoramio.com, to na pierwszy rzut oka internetowa galeria zdjęć. Jednak geneza powstania tej usługi była zupełnie inna. Cała zabawa polega bowiem nie tyle na zamieszczaniu fotek, co na ogromnej palecie możliwości, jakie daje geolokalizacja. Dlatego też startup został bardzo szybko zauważony i wykupiony przez Google. Ogromnym wsparciem była integracja treści serwisu z Mapami i Google Earth. Właśnie to spowodowało, że kilka lat temu założyłem na Panoramio swoje konto i jak dotąd tylko tam zamieszczałem swoje zdjęcia wyjazdowe. Być może w trakcie któregoś wyjazdowego opisu/przewodnika natrafiliście na link do galerii pokazującej dokładnie wskazane miejsce. Odnośniki te są również integralną częścią wirtualnego pamiętnika moich podróży, który znajdziecie pod mapką w prawej części bloga.

Niestety, w trakcie urlopu we Włoszech na moją skrzynkę wpłynął mail z informacją, że Google postanawia jednak zamknąć serwis. Nie pomogły jęki, prośby, groźby i duża społeczność dumna z tego, że dzięki swoim ujęciom może pokazywać świat. Google przechodzi proces głębokich zmian, integracji, reorganizacji. Trzeba unowocześniać, zarabiać, a z Panoramio jakoś w tym wszystkim nie było po drodze. Dlatego wszyscy użytkownicy dostali szybką piłkę - rejestrujesz się, integrujesz, przenosimy Twoje zdjęcia i jesteś przewodnikiem w Mapach. Jeśli nie, to na serwis fotki możesz wrzucać przez kolejny miesiąc, przeglądać przez następny rok, a potem cze jak czapka.

Po powrocie z urlopu postanowiłem ogarnąć temat i spróbować nieco rozpoznać rynek. Po jakimś czasie pomyślałem, że dam jednak szansę usłudze Zdjęcia w Google. W głowie miałem bowiem przekonanie, że gdy wrzucę tam geotagowane zdjęcia, to - jak kiedyś w Panoramio - pojawią się one w mapach Google. Nic bardziej mylnego. Po pierwsze, choć fotki są oznaczone koordynatami GPS (w domyśle - w tym punkcie zostały zrobione), to są to tylko elementy dodawane do albumów. Wśród ustawień usługi nie znajdziesz ptaszka w stylu  przypisuj zdjęcia do wskazanych/pobliskich miejsc. Aby coś takiego się zadziało, musisz samemu odnaleźć poszukiwany obiekt i w jego karcie informacyjnej kliknąć opcję dodawania nowego zdjęcia.

Dobrze, zatem do usługi wrzuciłem nieco zdjęć i chcę je teraz dodać do Map. Niestety, nawigowanie po tym sposobie to jakiś koszmar. Musimy bowiem wybierać z mieszanki nieposortowanych i chaotycznie ustawionych grup, jak Zdjęcia z wpisów (chyba te, które wcześniej zostały dodane do np. Map), zdjęcia wrzucone na bloga, hangout-sów (czat w Gmail), albumy, tagi, czy jakiś katalog oznaczony jedynie datą. Bardzo szybko zacząłem więc do Map przesyłać fotki bezpośrednio z dysku twardego mojego komputera. I uwaga - procedura taka, w mojej opinii, nie działa jakoś znacznie inaczej od tego, gdy użyjemy fotki z prywatnej galerii. Obraz taki jest prawdopodobnie duplikowany do serwisu Map.


OK, czyli już wiemy, że zdjęcie nie musi znajdować się w prywatnej galerii aby móc je wstawić do usługi Map. Dajmy jednak Google szansę i spróbujmy wrzucić wspomnienia z któregoś wyjazdu. Procedura ta jest bardzo prosta. Wystarczy bowiem przeciągnąć zaznaczone zdjęcia z systemu operacyjnego do okna przeglądarki internetowej. Niestety, regularnie, po jakimś czasie z moją przeglądarką zaczyna się dziać coś złego i w pewnym momencie po prostu się ona wyłącza. O tyle dobrze, że przy próbie przesłania do usługi takiej samej fotki, system ją rozpozna i nie pozwoli na zdublowanie. Czyli jeśli na raz chcę przesłać około 100 zdjęć, wystarczy że za każdym razem przeciągnę je nad okno przeglądarki. Po jakimś 10. wywaleniu się całego programu wszystkie fotki będą już wgrane. Trochę to przez łzy, ale działa ;) 

No to czas utworzyć album. Wpisuję tytuł - konkretny wyjazd - dodaję zdjęcia, działa. Nawet fajnie działa, ponieważ zdjęcia są automatycznie posortowane po dacie ich wykonania. Wprawdzie może to powodować problemy, gdy galerię stanowią fotki z dwóch niezsynchronizowanych ze sobą aparatów, ale to wątek na kiedy indziej.

No dobrze, a co z tagami, o które tak bardzo dbałem na Panoramio? Bo zamiast przelatywać po wszystkich fotkach, wolałbym mieć łatwy dostęp do tych zrobionych tylko w Barcelonie, Włoszech, przedstawiających zachód słońca, meczet czy po prostu te, na których widać mnie. Zatem nie da się... Znaczy się można tworzyć nowe albumy, które następnie usunie się z ich listy. Będą one widoczne tylko w zakładce Udostępnione. Niestety ich kolejność w tym miejscu jest totalnie chaotyczna, co zdecydowanie nie ułatwia sprawy.

A, jeszcze żeby było ciekawiej, linki do albumów to zakodowane przez Google hashe. Jeśli więc przesyłasz coś takiego swojej znajomej, ona nie wie czy dostanie album z całego wyjazdu, jego wycinku - np. tylko jedno miasto, czy być może robione telefonem zdjęcia spod prysznica ;) Dodatkowo nie ma czegoś takiego jak strona główna użytkownika, gdzie każdy może podglądać wszystkie udostępnione albumy. Nie ma możliwości obserwowania danej osoby, przypadkowego powrotu żeby sprawdzić czy zostało dodane coś nowego. Za każdym razem autor musi wygenerować i wysłać link do swojego albumu. Dorota wspomniała, że tagowanie i możliwość pokazywania wszystkiego była w Picassie. No tak, tylko że Google też ją zamknął...

Co w zamian tych ograniczeń usługa daje nowego? Cóż, nie wiedzieć czemu tworzące się automatycznie prezentacje. Do tego punkt lokalizacyjny, który w zasadzie jest tylko etykietą, w którą można wpisać dosłownie wszystko. Jest też mapa, która może służyć jako zobrazowanie odbytych w trakcie wyjazdu lotów. Tylko co ja się namęczyłem, aby wśród proponowanych miejsc docelowych znaleźć lotnisko we Wrocławiu. Trzeba bowiem wpisać coś, co Google będzie w stanie połączyć z jakimiś współrzędnymi geograficznymi. Niestety po wpisaniu np. Lotnisko Wrocław wyświetlane podpowiedzi skupiały się na parkingach, zamiast na porcie lotniczym ;)

Co do mapy - wszystko jasne. Punkt lokalizacyjny niech zatem służy do tematycznego podzielenia podróży. Takie rozdziały - zazwyczaj oznaczające jakieś miasto. Tylko że w Wenecji spędziliśmy dwa dni, w trakcie których sporo czasu poświęciliśmy na osobne wyspy Murano i Burano. Jak tam popłyniecie, to zrozumiecie dlaczego warto je wydzielić od Wenecji. Teraz pod linkami macie albumy (tagi) dotyczące tylko wymienionych miast. Ten podział byłby prosty, gdyby jednak nie automatyczne posortowanie zdjęć po dacie wykonania. Teraz muszę bowiem każde pojedyncze zdjęcie przesunąć w górę, lub w dół o niemal 1/4 galerii. Aż nie mogłem w to uwierzyć, że Google tak dobrze sobie radzi z milionami ton informacji, a nie daje możliwości równoczesnej i łatwej edycji kilku zdjęć ;) 

Usługa Zdjęcia posiada jednak jedną bardzo dobrą właściwość. Zainstalujcie sobie na tablecie/telefonie jej aplikację. Aha, uważajcie z synchronizacją kont, ponieważ po chwili obok zdjęć z Waszych urlopów znajdą się te robione urządzeniem - czy to pokazujące drina z palemką, wysyłane koleżance fotki butów znalezionych w jakimś sklepie, czy też te spod prysznica ;) Ale wracając do sedna, gdy w aplikacji wejdziecie w wybrany album i przewertujecie każde zdjęcie, program je zapamięta. Modulo - jedziesz do rodziny z dala od swojego wi-fi, odpalasz urządzenie i snujesz długą opowieść pośród ponad 300 zdjęć robionych przez tydzień wyjazdu :-)

Podsumowując, po tygodniu korzystania mam bardzo mieszane uczucia co do usługi Zdjęć. Co najważniejsze, nie jest ona niezbędna aby obrazy pojawiły się w Google-owych Mapach. Samo jej działanie jest natomiast skupione na innych priorytetach. Za mało w niej możliwości konfiguracyjnych a za dużo nastawienia na prosty do osiągnięcia wow-effect. Nie wiem czy to ja się starzeję i moje przyzwyczajenie do encyklopedycznej zawartości internetu nie współgra z dzisiejszym nowoczesnym, multimedialnym i w gruncie rzeczy dającym niewiele wartości podejściem do prezentacji treści. Ale chyba coś w tym jest, bo Dorota także czasami ma problemy w połapaniu się o co chodzi w tej usłudze. Dlatego jeśli szukacie miejsca do wrzucania galerii ze swoich podróży, lepiej poświęćcie jedno popołudnie więcej, żeby sprawdzić także alternatywy. Być może znajdziecie coś, co będzie bardziej celować w Wasze gusta i potrzeby.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz