Ryga nie jest miejscem ukochanym czy jednym z pierwszych na liście punktów koniecznych do odwiedzenia u statystycznego turysty z Polski. Nie ma się czemu dziwić, w końcu leży w granicach dawnego – zwyczajowo rzecz traktując, mało ciekawego i siermiężnego – Związku Radzieckiego. Dodatkowo biorąc pod uwagę fakt zauroczenia ciepłymi temperaturami panującymi w środkowo-wschodnich częściach basenu Morza Śródziemnego,
Ryga stanowi propozycję kojarzoną raczej z mroźną Moskwą, Oslo czy deszczową Szkocją. Dlatego też nie dziwi fakt, że okolice Rygi są dobrym punktem urlopowo-wczasowym dla Rosjan czy Białorusinów. Dla nas natomiast może być odskocznią od zwyczajowego przyglądania się rozwiniętemu zachodowi. Tak naprawdę odskocznią niewiele temu zachodowi ustępującą.
Lotnisko
Lotnisko w Rydze jest jednym z tych nowych bałtyckich tygrysów stanowiących rosnący w siłę punkt docelowy czy przesiadkowy pomiędzy zachodem a północą i wschodem. Przede wszystkim jest hubem głównym coraz bardziej interesującego przewoźnika
Air Baltic. Sieć internetowa pokazuje że pasjonaci podróży lotniczych korzystają z tego lotniska przy podróżach do Finlandii, północnych rejonów Szwecji i Norwegii, jak też na wschód – do krajów pokroju
Gruzji, Armenii, Azerbejdżanu,
Uzbekistanu czy
Tadżykistanu. W kategorii siatki połączeń przewoźników nisko-kosztowych bardziej obecnych na naszym rynku,
Ryga jest istotnym punktem na mapie
Ryanair do którego można się dostać z lotnisk w Oslo (Rygge), Sztokholmie (Skavsta), Bergamo, Bremie, Charleroi, Londynie (Stansted), Liverpoolu, Glasgow (Prestwick) i in. W przeszłości większe zainteresowanie Łotwą zdradzał również
Wizz Air (Ryga była nawet typowana jako potencjalna przyszła baza tej linii), jednak w chwili obecnej możliwe jest tylko połączenie z lotniskami Oslo-Torp i Londyn-Luton.
Pasażerowie przylatujący do Rygi po opuszczeniu samolotu kierowani są bezpośrednio do strefy bramek, co w przypadku podróżowania wyłącznie z bagażem podręcznym daje świetną możliwość wyrobienia się na bardzo krótką przesiadkę. Gorzej sprawa wygląda w przypadku konieczności zmiany tzw. stref na lotnisku – zwłaszcza z obszarów przeznaczonych dla mniej znaczących dla lotniska linii – np. Wizz Air – oraz tych wykorzystywanych m.in. przez Air Baltic. Tutaj w przypadku braku lotów łączonych z poziomu rezerwacji istotną przeszkodą może być fakt sporego zatłoczenia terminala. Widać to zarówno w okolicy stanowisk check-in, strefy bezpieczeństwa jak też niekiedy tłumów pasażerów oczekujących na swój samolot przy przeznaczonych do tego gate-ach.
Jako że lotnisko znajduje się w niewielkiej odległości od miasta, z centrum Rygi jest połączone na kilka sposobów. Oprócz tradycyjnych taksówek, transportu prywatnego i busów oferowanych m.in. przez Air Baltic dobrą propozycją jest również autobus komunikacji miejskiej.
Przystanek linii 22 znajduje się naprzeciwko głównego wyjścia z terminala – za postojem taksówek i parkingiem.
Autobusami tymi dojedziemy do ścisłego centrum miasta w okolice dworca kolejowego na co potrzeba około 30 minut. Kursy odbywają się co około 15 minut, bilet można kupić u kierowcy i kosztuje on 0,70 Ls. Warto zwrócić uwagę na przytrafiające się kontrole biletów oraz fakt że sprawdzenie i krótka rozmowa z pasażerami zagranicznymi nie stanowi żadnego problemu dla osób kontrolujących. W drodze na lotnisko autobus można złapać na ostatnim przystanku znajdującym się na ulicy
13 stycznia.
Ogólnodostępna strefa przylotów umożliwia również wymianę waluty. Po prawej stronie wyjścia z terminala znajduje się niewielki kantor gdzie można sprzedać zarówno Euro jak i Złotówki. Informacje o kursie znajdują się w ostatniej części poradnika.
W chwili publikowania tego opisu bezpośrednie połączenia lotnicze z Rygą oferowały wyłącznie PLL LOT (Warszawa), oraz airBaltic (Warszawa i Gdańsk).
Nocleg
Ktoś kiedyś policzył że w samej Rydze znajduje się ponad 120 różnych miejsc noclegowych. Jako miasto chętnie odwiedzane przez szeroki przekrój osób podróżujących, tamtejsza baza hotelowa jest w stanie zapewnić wszystkie rodzaje miejsc noclegowych – od hoteli znanych sieci, po niewielkie hostele znajdujące się w starych kamienicach ścisłego centrum czy nawet miejscach wymagających kilkunastominutowego dojazdu środkami komunikacji.
W trakcie naszej wizyty w Rydze z różnych powodów nocleg musieliśmy załatwiać będąc już na miejscu. Wbrew początkowemu planu znalezienia połączenia internetowego i wykonania rezerwacji przy użyciu jednego z serwisów pośredniczących postanowiliśmy najpierw udać się bezpośrednio do centrum miasta i szukać swej okazji na
ulicy Baron iela. Po kilkunastu minutach szukania udało nam się znaleźć w lipcowe sobotnie przedpołudnie trzyosobowy pokój w
hotelu KB. Miejsce to polecam każdemu kto nie wymaga wyszukanych wygód i luksusów oraz nie obawia się piętnastominutowego marszu do ścisłego centrum miasta. Hotel znajduje się na czwartym piętrze secesyjnej kamienicy. Na górę należy się dostać starymi, kręconymi schodami mijając w międzyczasie drzwi znajdujących się pod hotelem pomieszczeń bibliotecznych. Przypadł nam pokój o numerze „9” stanowiący typową 2+1 z wszystkimi łóżkami znajdującymi się w tym samym pomieszczeniu. Na miejscu dostępna była przyzwoita łazienka, osobne małe pomieszczenie z oknami wychodzącymi na
skrzyżowanie z ulicą Ģertrūdes iela, spora szafka, niewielki telewizor ze stacjami w językach łotewskim, rosyjskim, angielskim i niemieckim, oraz bezprzewodowy internet hasło dostępowe do którego otrzymywało się przy dokonywaniu formalności papierkowo-finansowych. Sporą zaletą miejsca jest wliczone w cenę śniadanie. Niby to tylko jajecznica z zieleniną, serem, wędliną i pieczywem, jednak doświadczony podobną ofertą hoteli w kilku krajach muszę się przyznać że KB hotel posiadał jak dotąd najlepszą ofertę smakową. Wszystko to co wymieniłem wcześniej złożone jest w ofertę która kosztowała nas €135 za trzy noce dla trzech osób.
KB hotel - varia
Miasto
Ryga od samego początku związana była z wymianą handlową. Jej geneza wiąże się bowiem z założeniem tutaj faktorii kupieckiej stanowiącej najważniejszy na wschodzie niemiecki punkt handlowy. Fakt ten został wyraźnie odciśnięty w charakterze miasta oraz jego wielowiekowej historii. Dzięki założycielom do dziś wiele łączy Rygę z
hanzeatyckim związkiem handlowym – głównie
Lubeką,
Bremą i
Hamburgiem. Niemniej kupiecki charakter miasta stał się również przyczynkiem do swoistego kosmopolityzmu. Jak bowiem pokazuje historia pomimo kilku zakrętów i stromych podjazdów znajdujących się na drodze dziejów, mieszkańcy Rygi za każdym razem potrafili odnaleźć się w nowej sytuacji całkiem nieźle radząc sobie przy tej okazji.
Poruszając się po mieście nie można nie zauważyć wyraźnie zarysowanych zmian dziejowych które odcisnęły się na charakterze Rygi. Mam na myśli zarówno te ostatnie wydarzenia jak druga wojna światowa i okres podporządkowania ZSRR, czy też intensywny rozwój związany z przystąpieniem Łotwy do struktur Unii Europejskiej. Niemniej swoisty charakter miasta stanowi też jego dość dobrze zachowana historia, jak np. ciekawie zagospodarowane stare fortyfikacje miejskie, wyczuwalny na starówce klimat niemieckich miast handlowych czy wyraźna, jednak nie eksponowana w sposób przesadni tożsamość narodowa Łotwy.
Efektem finalnym jest kilka kontrastów, jak np. nowoczesne budynki i centra handlowe obok których co chwila przejeżdżają pamiętające zapewne lata 80. poprzedniego stulecia wagony tramwajów, wypożyczalnie rowerowe w kontekście praktycznie zerowej infrastruktury miejskiej zmuszającej cyklistów do jazdy na powyginanej kostce brukowej, czy secesyjny przepych restaurowanych w ostatnich latach budowli w połączeniu ze zubożeniem społeczeństwa w latach żelaznej kurtyny czy też ostatniego – odciskającego bardzo wyraźne piętno na gospodarce Łotwy – kryzysu finansowego.
Pomijając te zaskakujące wątki, Ryga to przede wszystkim miejsce atrakcyjne dla spacerów wśród wizualnego ładu i porządku. W kontekście budynków napotkać tu można przede wszystkim bogatą secesję, jak również szary socrealizm, skandynawski klimat surowości i hermetyczności czy stylistykę średniowieczną. Przykłady takie można spotkać na każdym praktycznie kroku od starówki po ulice nieco oddalone od ścisłego centrum miasta. Ciekawą propozycją jest także spacer wzdłuż otaczającego Stare Miasto kanału miejskiego. Znajdujące się tam parki i planty powstały podczas rozbiórki średniowiecznych fortyfikacji ograniczonych z zewnątrz fosą miejską. Ich nienaganny charakter nie został zatracony nawet w okresie zniewolenia sowieckiego. Popularna na Łotwie anegdota głosi, że zostawiono je w spokoju, bo radzieccy filmowcy chcieli tu kręcić sceny rozgrywające się w imperialistycznych metropoliach – Londynie i Paryżu. Rzeczywiście urokiem miejsce to nie ustępuje bardziej znanym stolicom europejskim a warte odwiedzenia jest zarówno podczas słonecznego letniego dnia, jak też po zmroku w klimacie tajemniczej ciemności delikatnie zakłócanej przebłyskami z oddalonych ulic i budynków.
Secesja
Już pierwszych kilka godzin spędzonych na miejscu pozwala zauważyć że Ryga to przede wszystkim
secesja. Wiąże się to z najważniejszym w dziejach miasta okresie przełomu XIX i XX wieku kiedy to miasto swoim rozwojem zagrażało nawet pozycji
Sankt Petersburga. Wiele budynków znajdujących się poza ścisłą starówką datowanych jest na pierwsze dziesięciolecie dziewiętnastego stulecia. W związku z możliwościami finansowymi ich ówczesnych właścicieli i panującym wtedy stylem, większość konstrukcji to przede wszystkim artystyczny przepych formy. Wiele budynków stanowi więc wizualną ciekawostkę skupiającą uwagę na zewnętrznych zdobieniach i niejednokrotnie trochę zaniedbanych na przestrzeni lat szczegółach. Wprawdzie brakowało mi tam hiszpańskiej nutki zakręconego klimatu prezentowanego np. w dziełach
Gaudiego, niemniej oprócz standardowej szkoły secesyjnej dało się wypatrzeć sporą ilość niekiedy dziwacznych – ocierających o kicz – eksperymentów. Mam tutaj na myśli
przykłady znajdujące się w okolicy ulicy Alberta iela. Zdobienia tamtejszych budynków niejednokrotnie nawiązywały do klimatów starożytnych (stylizowane na rzymski sposób niemal mitologiczne postacie czy greckie maski), orientalnych (motywy kojarzące się w jakiś sposób ze światem arabskim lub strzeliste zdobienia na dalekowschodnią modłę) czy wręcz pogańsko-mistycznych (symbolika talizmanów z wplecionymi motywami zwierzęcymi). Zresztą Alberta Iela uznawana jest za kwintesencję ryskiej secesji. Jako ciekawostkę można uznać fakt, że niemal wszystkie tamtejsze budynki zostały zaprojektowane przez
Michaiła Eisensteina – nieposiadającego nawet uprawnień architekta, inżyniera budowlanego. Budynki te w jednym z przewodników zostały opisane jako „
zarazem fascynujące i kiczowate, przeładowane i urokliwe, przytłaczające i pociągające, (…) przynoszące intrygującą odmianę po przestylizowanej surowości zabytków Starego miasta”.
Kocia kamienica
Odbudowa starówki
Kręcąc się po kolejnych ulicach miasta odnosi się wrażenie że część reprezentacyjnych budynków – podobnie jak w Polsce – w czasach sowieckich popadła w delikatne zapomnienie z którego wyrwać nie może się do dnia dzisiejszego. Niemniej im bliżej centrum, tym większość architektury nie budzi większych zastrzeżeń co do swojego stanu i wyglądu. Nie ma się czemu dziwić, w końcu historyczna część miasta jest jego wizytówką wśród turystów więc powinno być miejscem co najmniej zadbanym. Niemniej przyglądając się kolejnym rozdziałom przewodników po Rydze okazuje się, że większość na pozór historycznych konstrukcji z ich pierwowzorami ma niewiele wspólnego. Powodem są zmiany koncepcji zagospodarowania danych budynków, oraz przede wszystkim zniszczenia okresu międzywojennego i drugiej wojny światowej. W tym bowiem czasie większość budynków o historycznej wartości uległo co najmniej częściowemu zniszczeniu. Dopiero w latach dziewięćdziesiątych zeszłego stulecia, po odzyskaniu przez Łotyszy niepodległości i z okazji zbliżającej się osiemsetnej rocznicy założenia miasta, uruchomiony został program renowacji najważniejszych punktów w mieście. Łączył on w sobie zmianę wizerunku miejsc historycznych poprzez trwałe pozbycie się irytujących przykładów architektury z czasów ZSRR i odbudowę czy rekonstrukcję innych. Dopiero będąc na miejscu zauważa się jak ambitny i rozbudowany był to program – nie tylko w kontekście trudu dbania o zachowanie szczegółów, co też w niektórych przypadkach trwałą zmianę organizacji okolicznej części miasta poprzez przesunięcie tzw. ośrodka zainteresowań. Mam tutaj na myśli przede wszystkim
plac ratuszowy – „
paskudny sowiecki betonowy skwer, mający po jednej stronie gmach Muzeum Czerwonych Strzelców Łotewskich, po drugiej siedzibę laboratorium Politechniki Ryskiej”.W chwili obecnej jest to jedno z głównych punktów turystycznych. Na jego środku znajduje się dumna, dziewiętnastowieczna kopia figury Rolanda symbolizującego moc średniowiecznego miasta i bezpieczeństwa handlu. Najważniejszym miejscem na placu ratuszowym jest oczywiście
Dom Czarnogłowych – siedziba działającego w XIV wieku stowarzyszenia kupieckiego. Budynek ten, podobnie jak stojąca obok kamienica Schwaba, pod koniec drugiej wojny światowej został zniszczony do poziomu gruntu. Odbudowa trwała w latach 1995-1999. Nieco dłużej, bo do 2001 roku trwała renowacja
budynku Ratusza który w oryginalnej wersji spłonął w roku 1945. Nieopodal placu Ratuszowego stoi
kościół Św. Piotra – jeden z najwyższych i uznany za jeden z najciekawszych punktów na ryskiej mapie. Oryginalna konstrukcja również została zniszczona pod koniec wojny aż do poziomu murów obwodowych. Odbudowana została jednak w latach 1967-1977 z początkowym przeznaczeniem na ryskie Muzeum Historii Architektury. Kościół ponownie pełni funkcje sakralne po zwróceniu go ewangelikom w 1991 roku. Chociaż czasy wojennej zawieruchy nie miały wielkiego wpływu na dwa kolejne ważne zabytki Rygi – tzw.
Małą i Wielką Gildię – to budynki te w czasach dzisiejszych również mają niewiele wspólnego z ich pierwotnym przeznaczeniem. Mała Gildia została bowiem przekształcona w duchu angielskiego neogotyku w latach sześćdziesiątych XIX wieku a generalnie odremontowana w roku 2000. Wielka Gildia natomiast spłonęła w roku 1964 – w wyniku czego po odbudowie została przekształcona na gmach Filharmonii Ryskiej. Podobną zmianę pierwotnego przeznaczenia przechodził również
sobór katedralny Narodzenia Chrystusa – zbudowany pod koniec XIX wieku ściśle według wskazań stylu rusko-bizantyjskiego. Oryginalne wnętrze zostało zniszczone w roku 1960 podczas adaptacji na Dom Nauki. Trzydzieści lat później sobór ponownie stał się siedzibą prawosławnego metropolity Rygi zyskując zwracający na siebie wygląd zewnętrzny oraz nieco kiczowaty i zawiesisty charakter wnętrza.
Plac ratuszowy i okolice
Renowacja Rygi - varia
Wybrzeże
Chociaż Ryga jest miastem portowym, którego dostęp do morza stał się jednym z przyczynków założenia tam faktorii kupieckiej –
od plaży okolicznej zatoki ryskiej dzieli ją półgodzinna dodatkowa podróż.
Jurmała to słowo klucz w kontekście letniego wypoczynku nad wodą. Chociaż oficjalnie jest osiedlem miejskim w praktyce i charakterze składa się z ciągu nadmorskich miejscowości usianych pomiędzy trzydziestokilometrowym pasem piaszczystego wybrzeża i znajdującej się nieopodal
rzeki Lielupe. Od wschodu graniczy z Rygą, od zachodu z parkiem narodowym Kemeru. Rokrocznie przyciąga do siebie spragnionych słońca turystów, którzy mogą wypoczywać na delikatnym piasku i chronionym przez wąskie wejście do Zatoki Ryskiej ciepłym i spokojnym morzu. Dodatkowym atutem jest bardzo delikatny przyrost głębokości wody – bardzo przyjazna sprawa podczas podróży z małymi dziećmi.
Jūrmala sama w sobie nie stanowi miejsca o nadzwyczajnych wartościach turystycznych. Wprawdzie część drewnianych domków mieszkalnych po renowacji zostało wpisanych na szeroką listę okolicznych zabytków, jednak większość z nich to czasami dziwaczne i kiczowate budyneczki o których zapomina się po 30 minutach od ich zobaczenia. Jurmała to przede wszystkim beztroski wypoczynek nad wodą – stanowiący najpopularniejsze miejsce urlopowych pielgrzymek Białorusinów i historycznie – Jurmała za czasów sowieckich była jednym z ważniejszych kombinatów wczasowych – części Rosjan. W ramach kilkudniowego pobytu w Rydze może stanowić ciekawą propozycję chwilowego resetu od miejskiego trybu życia, spaceru po plaży czy okolicznych sosnowych lasach, lub po prostu spróbowania smażonej ryby.
Dojazd do Jurmały – w zależności od dzielnicy w której chce się znaleźć – zajmuje do 40 minut jazdy pociągiem. Najpopularniejszymi miejscowościami są
Dubulti i
Majori. Kursy odbywają się kilka razy dziennie, pociągi startują z
dworca głównego w Rydze a bilet w obie strony kosztuje 1,95 Łata. W tym miejscu nie mogę potwierdzić mojej obserwacji, ale wydaje mi się że ciekawą propozycją może być również wycieczka rowerowa do Jurmały. W Rydze znajduje się bowiem kilka wypożyczalni rowerowych a obserwując znajdujące się za oknem pociągu widoki zauważyłem ciągnącą się przez dłuższy odcinek trasę chętnie wykorzystywaną przez zwolenników dwóch kółek.
Wyżywienie
Jeśli chodzi o kwestię wyżywienia w Rydze, zadowoleni powinni być zwolennicy wszystkich najpopularniejszych w tej części Europy szkół przyrządzania jedzenia. Na mieście znajduje się bowiem cały przekrój jadłodajni od miejsc oferujących przekąski, naturalne soki i tzw. dodatki do kawy poprzez fastfoody, kuchnie orientalne (tureckie, greckie, hinduskie, tajskie, chińskie, włoskie, brytyjskie, rosyjskie) po wszelkiego typu restauracje. Dzień kręcenia się po mieście (niekoniecznie jego ścisłego centrum) pozwala na wstępne rozeznanie się gdzie można zjeść coś najbardziej pasującego do własnego podniebienia. Z doświadczeń własnych polecamy sieć rozsianych po mieście
restauracji Lido. Są to ustylizowane na swojski sposób miejsca których istotną zaletą jest możliwość samodzielnego ułożenia menu. Jedzenie serwowane jest bowiem w kilku tematycznych punktach a każdy nałożony element jest doliczany osobno do ostatecznego rachunku. Wprawdzie przy rozeznaniu w ryskiej rzeczywistości miejsca te pod pozorami swojskości trącą nieco lokalną wielkosieciowością, jednak biorąc pod uwagę fakt niezłego smaku serwowanych lokalnych potraw i przystępnej ceny, dla osób o niewygórowanych oczekiwaniach jest to propozycja dość atrakcyjna. Restauracje Lido znajdują się w kilkunastu miejscach w Rydze – zaczynając od ogólnodostępnej części terminala lotniska. My skorzystaliśmy z tej znajdującej się na ulicy
Dzirnavu iela.
Koszta
Pod względem kosztowym Ryga to nieco zakręcona opcja. Ceny na Łotwie wprawdzie są porównywalne do tych jakie mamy w Polsce, jednak koszty zwyczajowo zwiększane są poprzez wymianę walut. Tym bardziej, że obowiązujący tam
łotewski łat jest ciężki do dostania w większości polskich kantorów czy banków. W związku z tym podwójna wymiana złoty – euro – łat naraża nas na utratę nawet do 10% wartości, dlatego warto pomyśleć o płaceniu na miejscu kartą, lub za pośrednictwem posiadanych akurat Euro. Co najważniejsze – nie warto nabywać waluty więcej niż ponadto co będzie nam potrzebne. W dzień przed naszym wylotem jedyny kantor który posiadał w ofercie łotewską walutę (marne 30 łatów – równowartość około 180 złotych) sprzedawał ją za około 5,80 PLN, skupował natomiast za niemal lichwiarską stawkę 4,50 PLN!
Największym punktem w sumarycznym rachunku wyjazdu stanowi w przypadku Rygi oczywiście hotel. Niestety, bez pomocy ze strony tanich serwisów pośredniczących ciężko jest zejść poniżej stawki znanej w krajach zachodnich. Dotyczy się to zarówno hoteli jak i czasami zaskakująco drogich hosteli. Nam udało się znaleźć atrakcyjną ofertę KB hotel, gdzie za trzy noce w trzyosobowym pokoju ze śniadaniem zapłaciliśmy równowartość €135. Daje to po €15 za osobę za noc – przy otrzymanych warunkach cena ta jest bardzo atrakcyjna.
Dodatkowym atutem był znajdujący się po drugiej stronie ulicy sklep dużej lokalnej sieci marketów
Rimi. Zakupy tam wiązały się z kosztami pokroju: dwulitrowa butelka Coca-Coli - 1,05 Ls, 1,5 litrowa butelka Nestea - 0,89 Ls, 1,5 litrowa butelka gazowanej wody mineralnej - 0,30 Ls, bochenek tradycyjnego czarnego chleba łotewskiego (800 gram) - 1,05 Ls, lokalne piwa butelkowe - od 0,45 Ls do 0,60 Ls, niewielkie lody - 0,30 Ls,
Balsam Ryski (45% lokalny ziołowy alkohol) - 2,99 Ls, chałwa słonecznikowa - od 0,50 do 0,80 Ls (w zależności od wagi), smażona ryba w Jurmalskiej knajpie - 0,90 Ls.
Jeśli chodzi o wyżywienie, warto zastanowić się nad polecaną we wcześniejszej części siecią restauracji Lido. Lekki obiad dla trzech osób w postaci ryżu/mieszanki warzyw i robionego na grillu szaszłyka kosztował nas 7,50 łata. Powyższe ceny są aktualne w przypadku posiadania umiejętności i chęci poświęcenia kilku chwil na poszukiwania. Przy opcji „
na wygodne” stawka istotnie idzie do góry. Przykładem może być niewielki kufel lokalnego piwa czy też wieczorna kawa pite w ogródku jednej ze znajdujących się przy placu katedralnym knajpek – koszt takowych to 2,50 łata.
Wrażenia ogólneWyjazd do Rygi nie był w naszym przypadku czymś bardzo wyczekiwanym. Jego zorganizowanie było przede wszystkim spowodowane możliwością wykorzystania lotu tym samym samolotem z fenomenalną opcją przesiadki na lotnisku Oslo-Torp. Poza tym dość pechowo wybraliśmy termin wyjazdu, gdyż odbył się on kilkanaście godzin po przeprowadzce na nowe mieszkanie. Kilka dni przygotowań, niemal dziesięć godzin spędzonych na przenoszeniu i częściowym wypakowywaniu rzeczy, oraz niecałe dwie godziny snu przed wylotem musiało istotnie odbić się na naszej kondycji podczas wyjazdu. Dlatego bez większych oporów postanowiliśmy go spędzić w formie niezobowiązującego wypoczynku w postaci spacerów, przesiadywania na ławce w parku i ograniczenia do minimum wszelkich wysiłków fizycznych. Zapewne dlatego nasza aktywność ograniczyła się wyłącznie do starej części miasta od brzegu Dźwiny po wspomnianą wcześniej Alberta Iela. Tzw. Przedmieście Mitawskie – dzielnicę znajdującą się na zachodnim brzegu rzeki – widzieliśmy wyłącznie przez okna autobusu wiozącego nas z lotniska. Przedmieście Moskiewskie ograniczyliśmy natomiast wyłącznie do stawienia się pod
bliźniaczym do warszawskiego Pałacu Kultury i Nauki wieżowca. Zresztą nawet te kilka chwil pozwoliło na odniesienie wrażenia, że kolejowy nasyp ciągnący się wzdłuż ryskiego centrum stanowi jakby granicę części miasta z polotem, godnej zobaczenie, od tej nieco topornej struktury niekoniecznie wyróżniającej się jakimś istotnym rozplanowaniem czy organizacją.
Jeśli chodzi o sprawy podstawowe, to w ciągu trzech spędzonych w Rydze dni miasto to okazało się miejscem czystym i bezpiecznym. Wprawdzie większość znajdujących się w centrum kamienic czy dróg czeka na lepsze czasy i swoją tzw. szansę, to w kwestii czystości ogólnej Ryga nie ma sobie nic do zarzucenia. Co ciekawe, w porównaniu do innych europejskich stolic, na Ryskich ulicach widuje się stosunkowo mało policji czy też innych służb porządkowych. Sytuacja taka ma miejsce zarówno w dzień, jak też po późnym zachodzie słońca, kiedy to w najlepsze toczy się życie klubowo/pubowe. Może to efekt uśpienia czujności i ogólnego zmęczenia, ale przechodząc się po „
nocnych” okolicach starówki nie czuliśmy potrzeby oglądania się za siebie, czy pozostawiania telefonu, portfela i aparatu schowanych gdzieś głęboko w plecaku. Przesiadywanie w ogródku na placu katedralnym i słuchanie lokalnej kapeli bluesowej również było frajdą nieprzerywaną żadnym incydentem, prośbą o papierosa czy datek, które zdarzają się w innych miastach. Oczywiście w żaden sposób nie próbuję tutaj udowodnić że Ryga jest sielanką bez jakichkolwiek zagrożeń. Koniec końców ostatniego dnia za rękę złapaliśmy cygańską parę wyciągającą portfel z torebki przypadkowej dziewczyny. Trochę zdziwiło mnie że proceder ten dział się na oczach kilku innych ludzi a jedynie posługujący się językiem angielskim turyści potrafili na niego odpowiednio zareagować...
Podsumowując bardziej ogólnie wrażenia wywiezione z Łotwy, przyznaję się że Ryga nie powaliła mnie niczym szczególnym. Szczerze w pewnym momencie byłem tym nawet bardzo zaskoczony. Patrząc choćby na ilość przykładów secesji w mieście – samo to powinno wywrzeć na mnie spore wrażenie. Niemniej od samego początku uznałem tamtejszą estetykę za coś jakby naturalnego. Może dlatego że klimatem przypomina to nieco estetykę miast w naszej części kontynentu? Może dlatego że wschodnie położenie Łotwy obarczone jest jakoś w naszej psychice topornością Związku Radzieckiego? Chociaż ciekawostką tutaj jest fakt, że nawet jeśli ponad 40% mieszkańców Rygi to Rosjanie, ich obecność i zachowanie tam nie są tak zauważalne i drażniące jak w innych częściach Europy – zwłaszcza w rejonach turystycznych czy z większą grupą tzw. zagranicznej siły roboczej.
Po miesięcznym okresie utrwalania wspomnień zgromadzonych podczas wizyty w Rydze dalej jestem zdania że jest to dla mnie miasto zwyczajne, ładne ale bez tego czegoś. Niemniej spędzony tam na relaksie czas tak miło zapadł w mojej pamięci, że kiedyś tam z pewnością jeszcze wrócę. Co więcej, zrobię to dużo chętniej, niż w przypadku powrotu do bardziej renomowanych miast naszego kontynentu, wizyta w których powala zazwyczaj na kolana czymś imponującym lub niecodziennym. Dwa dni temu zauważyłem że na ten sezon zimowy Wizz Air znów planuje rotację jednej ze swoich maszyn według trasy Wrocław - Oslo - Ryga. Zaczynam się więc zastanawiać nad spędzeniem tam kilku, tym razem zimowych, dni :-)
Adresy i dane praktyczne
Ważniejsze inie lotnicze obecne na lotnisku w Rydze:
Komunikacja miejska w Rydze
(m.in. autobusy na trasie z lotniska do centrum miasta)
Kolej na Łotwie
KB Hotel
37 Krišjāņa Barona iela
(skrzyżowanie Barona iela i Ģertrūdes iela, naprzeciwko przystanku tramwajowego przy wyjściu z Rimi)
Riga, LV 1011
Phone. (371) 67312323
Fax (371) 67316953
Mob. (371) 26448898
E-mail:
hotel@kbhotel.lv
Sieć marketów Rimi
Sieć restauracji Lido
Riga in your pocket
Darmowe kopie tego angielskojęzycznego podręcznego przewodnika można znaleźć na lotnisku w Rydze. Na 80 stronach formatu A5 skrótowo obejmuje zestaw praktycznych informacji o Rydze oraz reklam firm zarabiających na ruchu turystycznym.
Część informacji umieszczonych w tym artykule została zaczerpnięta z wydawnictwa "Miasta Marzeń". Jest to książkowa seria płatnych dodatków do Gazety Wyborczej. W 25 kolejnych odcinkach przedstawiała portrety ważniejszych miast w Europie i na całym świecie, np. Wenecję, Lizbonę, Stambuł, Londyn. Wydawnictwa te, chociaż słabiej sprawdzają się jako przewodniki praktyczne, to stanowią bardzo fajny przyczynek do zainspirowania się opisywanym miejscem - jego historią, kulturą i mieszkańcami.
Serię Miasta Marzeń można jeszcze nabyć w sieci EMPiK za kwotę około 30 złotych. Poprzednia seria - Podróże Marzeń (opisująca m.in. Włochy, Tunezję, Portugalię, Hiszpanię, Indie, Maroko, Nepal, Majorkę czy Korsykę) - można już zdobyć niestety tylko na rynku wtórnym.