poniedziałek, 20 grudnia 2010

Trzy słowa od ojca prowadzącego :-)

Żyję! I wbrew pozorom nie odpuściłem sobie prowadzenia tego bloga. Po prostu nie zawsze jest czas, siły i ochota. Początkowo na miesiąc pochłonęło mnie dodatkowe zlecenie, później inne zadania "po pracy" a jeszcze kiedy indziej najzwyczajniej zaatakował mnie brak weny i każdą wolną chwilę przez prawie dwa tygodnie spędzałem na mało twórczym oglądaniu filmów ;) Z pewnością nie bez znaczenia były także odwołania niemal wszystkiego co zaplanowałem. Tygodniowy urlop w Andaluzji z powodu wypadku musieliśmy skasować na dwa dni przed wylotem. Forli odpadło z powodu całkowitego skasowania tego połączenia. Bergamo też nie wypaliło w opcji dwuosobowej jak początkowo planowałem. Na szczęście fatum zostało zmuszone do odwrotu dzięki zintensyfikowanemu bookowaniu na niemal każdy wolny termin. Do Bergamo poleciałem więc sam, w listopadzie wyskoczyliśmy do Wenecji, a od Sylwestra do początku marca terminarz mam już co najmniej napięty :D 
Wreszcie znalazłem też kilka chwil na tego bloga. Nie, nie mam zamiaru go sobie odpuszczać. Widzę że jest pomocnym i inspirującym narzędziem dla kilku osób i to cieszy. Poza tym w międzyczasie przygotowywałem nieco materiału, którego nie mam zamiaru marnować. Tylko trzeba znaleźć kilka chwil na jego obrobienie i redakcję. Niedługo mam zamiar nadrobić zaległości - uaktualnić poruszone tematy i dokończyć serie pozostałych. Gdzieś pośród tego jakieś relacje, poradniki i inne cykliczne wpisy.
Jak może część z Was zauważyła, w tzw. międzyczasie wprowadziłem kilka zmian w strukturze bloga. Chociaż media społecznościowe są dla mnie zjawiskiem przerażającym, postanowiłem - po części z powodu zawodu, po części mimo wszystko z ciekawości - dać im swoją szansę. Udostępniłem więc panel do informowania o wpisach na większości ważniejszych serwisów mikroblogowych jak Twitter, Fejsbuk, Wykop czy Blip. Zaczynam się także zastanawiać nad stworzeniem profili na tychże, ale to jeśli już zamknę kilka innych ważnych punktów tego bloga. To jednak melodia nieco odleglejszej przyszłości :-) 
Czytnik kanałów RSS Google-a
Aktualnie w panelu po prawej stronie dodane zostały sekcje wyświetlające najczęściej używane etykiety. Zupełnie mnie nie dziwi że "Ryanair" i "tanie bilety lotnicze" mają największą liczbę użyć ;) Niemniej nieco wyżej znajduje się sekcja umożliwiająca subskrypcję kanału RSS bloga. Z techniką RSS spotkałem się jakiś rok temu i zostałem nią oczarowany. W skrócie jest to system dystrybuowania informacji bezpośrednio do subskrybenta. Owszem, wymaga to nieco czasu poświęconego na konfigurację, zamówienie subskrypcji interesujących serwisów itd. Ale jeśli już wszystko zostanie dopasowane na "tip top", to całość jest rewelacyjna! W chwili obecnej np. zrezygnowałem zupełnie z wertowania co dzień tych samych stron. Teraz przy porannej kawie loguję się na konto na Google-owym "Czytniku" i w jednym miejscu sprawdzam co nowego pojawiło się na wszystkich subskrybowanych kanałach. Wiadomości ogólne, blogi, fejsbuki, promocje linii lotniczych, info o wydawnictwach interesujących wytwórni płytowych i mnóstwo innych rzeczy ściąganych jest do jednego miejsca, z którego wybieram tylko te interesujące, a odznaczam pozostałe. Sądzę więc, że w przypadku kompletnej nieregularności jaką wykazuję się podczas prowadzenia tego bloga, zamiast zaglądać na niego raz na tydzień, lepiej jest zamówić subskrypcję i dostawać info o wpisie w kilka minut po jego umieszczeniu na blogu :-) Całość jest oczywiście darmowa a jak widzę na swoim czytniku, kanał udostępnia wpisy w całości - zarówno treść jak też grafiki. Mam nadzieję, że będzie to jakiś sposób na moje kilkutygodniowe okresy ciszy ;)
Ale to już na przyszłość. Teraz od siebie mogę obiecać, że w najbliższym czasie na blogu pojawi się co nieco nowego. Choćby w ten weekend napisałem szkielet dwóch niemałych artykułów. Mam nadzieję że jakoś Was tym zaciekawię :-)

1 komentarz:

  1. Cieszę się ze zmartwychwstania bloga ;) A RSS z niego miałem już od jakiegoś czasu ;)

    OdpowiedzUsuń