wtorek, 24 listopada 2015

[Aktualizacja] Sprawdźcie wszystkie ostatnie rezerwacje w Ryanair - jest poważny błąd

Uwaga aktualizacja: Błąd występuje w przeglądarce Microsoft Edge (Windows 10) oraz Firefox - w moim przypadku aktualna wersja 42.0. Jest to stosunkowo nowa odsłona tego programu, gdyż za statystykami Gemiusa w tygodniu 02-08.11.2015 posiadała 2,5% rynku a w tygodniu 09-15.11.2015 już 18,4%. Jednak nie sądzę aby był on tylko w tej wersji a we wcześniejszych już nie. Nie udało mi się zreplikować błędu na Operze i Chrome.
Poniżej video przedstawiający zachowanie na Microsoft Edge.


Nie, no to już jest cholera gruba przesada. Nad nową stroną Ryanair pastwiłem się w dwóch wpisach i powiedziałem sobie koniec. Jednak nie można przestać jeśli w systemie rezerwacyjnym widzi się tak poważny i karygodny błąd. Dlatego teraz wpis niemal na gorąco i ostrzeżenie - jeśli ostatnio dokonywaliście jakiś zakupów na wszelki wypadek sprawdźcie wszystko dokładnie jeszcze raz!

Otóż tak, na bazie ostatnich newsów o biletach za około 40 złotych we dwie strony postanowiłem sprawdzić sobie ceny w okolicach drugiego weekendu stycznia na trasie Berlin Schönefeld - Bratysława. Ceny na rozpisce weekendowej mówią że rejsy w czwartek i sobotę zaczynają się od €9,99 a w piątek €19,99. Klikam więc na piątek, a tam pomimo wskazaniu na pasku €19,99 w rozpisce godzinowej wyskakuje cena €9,99. Zupełnie odwrotna sytuacja ma miejsce przy czwartku i sobocie - pomimo że na pasku wskazana jest cena €9,99, w rozpisce godzinowej jest €19,99.

Prezentacja cen za lot w czwartek

Prezentacja cen za lot w piątek

Prezentacja cen za lot w sobotę

Generalnie dla mnie taka sytuacja jest korzystna, biorę urlop w piątek i lecę sobie za nieco ponad 40 złotych. Zaznaczam więc lot, w podsumowaniu na górze strony wskakuje mi rzeczone €9,99 i odruchowo chcę przejść do płatności. Coś mnie jednak podkusiło, aby sprawdzić jeszcze potwierdzenie. Klikam więc przycisk rozwijający i tam okazuje się, że choć bookuję lot na piątek, to system w magiczny sposób zaznaczył mi lot na sobotę! Ostrzegam Was, ponieważ nie jest to jakaś dziura - nałożenie się kilku działań nieprzewidzianych przez programistów/wdrożeniowców - coś jak sławetny patent krakowski w easy jet. Test wykonałem bowiem tuż po włączeniu przeglądarki w tzw. trybie porno - tryb pustego startu, który nie zawiera żadnych spersonalizowanych danych i po wyłączeniu okna wszystko zostaje usunięte z pamięci komputera. Wchodzę na stronę główną, wybieram wspomnianą trasę i od razu piątkową datę. W pasku wyskakuje mi €19,99, w rozpisce godzinowej €9,99, w podsumowaniu jak byk stoi że kupuję lot na sobotę.

Wybrany lot na piątek a w podsumowaniu wskazanie na lot sobotni

Pomyślałem więc sobie, że może to jakiś błąd w wyświetlaniu, tłumaczeniu etykiet czy jakaś inna błahostka i na kolejnych stronach wszystko będzie ok? Gdzie tam, w ostatnim kroku, gdzie już podaje się dane do karty kredytowej, w podsumowaniu w prawej części nadal stoi że - pomimo zaznaczenia lotu na piątek - kupuję lot na sobotę.

Ostateczne potwierdzenie wybranego lotu

Na podstawie powyższego przykładu prośba do Was - sprawdźcie dokładnie potwierdzenia Waszych rezerwacji. Może się bowiem okazać że na lotnisku ktoś Wam oznajmi, że mieliście lecieć wczoraj, albo że lecicie dzień później. Ja zazwyczaj staram się sprawdzać wszystko jeszcze chwilę przed dokonaniem płatności, ale pytanie ile osób tak robi? Zwłaszcza, że ten błąd udało się wykryć dzięki różnicy w cenach. Ale przykładowo większość krajówek Wrocław - Modlin jest za 9PLN na prawie każdy dzień. Aby przypadkowo wykryć taki błąd, trzeba naprawdę chcieć!

Teraz tak, jestem programistą aplikacji internetowych i co nieco słyszałem o gorących chwilach w historii różnych startupów. Nawet że dzień pracy zaczynało się od podnoszenia aplikacji, która w nocy kompletnie się rozpadła. Ale na litość bogów wszelkich wyznań - coś takiego może występować u zaczynających firemek a nie paneuropejskiej korporacji, która rocznie zawiera kilkadziesiąt milionów transakcji. Aplikacje za pomocą których dokonywane są te zakupy powinny być wzdłuż i wszerz testowane zanim nawet najmniejsza poprawka zostanie wdrożona na środowisko produkcyjne. Da się przymknąć oko na literówkę, marnej jakości tłumaczenie, lekki rozjazd grafiki czy nawet brak polskich znaków diakrytycznych. Jaki jest poziom wiarygodności sprzedaży w firmie, która pozwala sobie na tego typu błędy - oceńcie już sobie sami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz