wtorek, 4 sierpnia 2009

Sztuka taniego latania - biletowe łowy

Już się do tego przyzwyczaiłem, że opowiadając o tanich wyjazdach część słuchających nie jest w stanie mi uwierzyć a jeszcze inni z przekonaniem twierdzą że po dojściu mnóstwa dodatkowych opłat wychodzi cena z kosmosu i że nie ma nawet co próbować. Owszem w większości wypadków mają rację. Ale mimo wszystko udaje się za niewielkie pieniążki zwiedzić solidny kawał Europy. Poniżej zaprezentuję rady w kilku punktach jak tego dokonać?

Punkt 1.: ... i w zasadzie ostatni: Umieć się dostosować! Powiedzmy sobie szczerze, w Polsce rynek lotniczy nie jest jakoś dobrze rozwinięty. Dlatego większość lotnisk załóżmy że ma codzienne połączenie z Londynem, ale pozostałe miasta okrojone już są do trzech, czy czterech lotów tygodniowo. Jeśli więc liczysz na to, że polecisz o wybranej przez siebie porze dnia, w dowolne miejsce, to może Ci się uda, ale na 99% nie tanio :( Podobnie z weekendami - w piątki, niedziele i święta bilety lotnicze zazwyczaj drogie są. Dlatego też według różnych opinii podróżowy sport jest przede wszystkim domeną studentów, bądź osób z płynnym układem zmian w pracy. Ale dwa, trzy dni urlopu na żądanie, czy zwolnienia lekarskiego zazwyczaj bardzo pomagają każdemu :-) Zdaję sobie sprawę że nie jest to do końca uczciwe, ale przecież przez 48 godzin nasza firma nie upadnie, ani nikt nie przejmie naszego stanowiska, czyż nie?

Punkt 1.1: Mieć cierpliwość. Jeśli mieszkalibyśmy w takiej np. Anglii, to przykładowo z każdego Londyńskiego lotniska do Dublina mamy lekko licząc 8 lotów dziennie. Na takich trasach jest mnóstwo tanich biletów, ale z drugiej strony wyspiarze korzystają z nich jak z metra. My, Polacy, nie mamy niestety takiej okazji. Dlatego bilety nie leżą na ulicy - trzeba ich szukać. A czasami szuka się długo... Warto tutaj dodać, że nie ma co liczyć że znajdzie się coś na konkretną datę. Szczerze powiedziawszy, ja nigdy nie planuję ani miejsca, ani dnia podróży. Bo to zazwyczaj nie wychodzi. Najzwyczajniej, jeśli coś znajduję i nie koliduje mi to z wcześniejszymi planami, to biorę. O załatwienie wolnego w pracy na te daty martwię się później.

Punkt 1.1.1: Mieć dużo czasu na poszukiwania.
Początkowo jest fajnie - znajdujemy coś przypadkiem i bierzemy. No ale kurczę, jak udało nam się polecieć w dwie strony za 10 złotych, to czemu tego nie powtórzyć? Po jakimś czasie orientujemy się, że z naszego lotniska można dostać się bezpośrednio załóżmy do Hiszpanii. Czemu nie lecieć tam na wakacje? Po miesiącu oczekiwania na ofertę twierdzimy, że za wspomniane wcześniej 10 złotych tam nie polecimy, dlatego szukamy lotów z przesiadką. Po roku okazuje się, że co drugi albo trzeci dzień poświęcamy przynajmniej 30 minut na przewertowanie systemu rezerwacyjnego aby zobaczyć, czy nie ma jakieś okazji? W ten sposób z doświadczonymi w wyszukiwaniu ofert znajomymi na pytanie jak znaleźć bilety w ciekawych cenach zawsze odpowiadamy - zrobić dobrą herbatę, usiąść przed ekranem komputera i po prostu klikać przeczesując wzdłuż i wszerz wszystkie możliwe daty. A czemu co trzy dni? Ano dlatego, że linie lotnicze często zmieniają swoje oferty, taki Ryanair na przykład robi to średnio co kilka dni. Czasami w sieci pojawi się informacja, że od północy zacznie obowiązywać promocja z biletami za naście złotych. Nie muszę chyba pisać, że w takie wieczory większość znajomych z tematycznych for, tak zwani "łowcy promocji", zazwyczaj są dostępni na Gadu-Gadu do samego rana ;) Co to daje? Niestety czasami nic mimo intensywnego szukania przez kilka godzin. Ale kiedy indziej, nawet ot tak daje się znaleźć Hiszpanię, Włochy, czy Maroko za mniej niż 100 złotych! Chyba więc warto czasami poszukać?

Punkt 1.1.2: Nie nastawiać się na jedno miejsce docelowe.
Tak jak pisałem wcześniej, jeśli się chce lecieć na trasie Londyn-Dublin, to się tanich biletów nie szuka - one po prostu są. W Polskich warunkach jest już inaczej. Wszystko oczywiście zależy od lotniska i miejsca docelowego. Np. z Gdańska lot do Norwegii jest zazwyczaj bardzo tani dzięki ofertom Wizzair. Ale już Łodzi jedyna szansa aby się tam dostać, to złożenie się przesiadek. Ale kilka tygodni temu Ryanair otworzył trasę Łódź-Oslo Torp na którą dało się znaleźć bilety za mniej niż 10 złotych. Moim złotym środkiem jest nie stawianie sobie twardych celów podróży. Owszem, w całej Europie mam ich co najmniej kilkanaście, ale to są miejsca do odwiedzenia w przeciągu najbliższych kilku lat. Jeśli coś innego wyskoczy w międzyczasie, to z pewnością nie jest spisane na straty ;)

Punkt 1.2: Nie zastanawiać się.
Pamiętam jak na jednym forum ktoś napisał pierwsze i jedyne przykazanie kupowania tanich biletów.
Jak jest coś bardzo atrakcyjnego, to bierz bez zastanawiania. O urlop i dopasowanie innych rzeczy będziesz się martwił później!
I to jest prawda najświętrza - bilety w niskich cenach na atrakcyjnych trasach schodzą bardzo szybko. Czasami dwie godziny zastanawiania się może owocować wykupieniem interesującej nas daty. Dlatego uwielbiam współpodróżników, którzy na każdy telefon z propozycją od ręki odpowiadają tak, niezależnie gdzie, kiedy, ani za ile (bo i tak wiadomo że tanio).

Punkt 1.3: Loty łączone.
Podam z własnego doświadczenia. Strasznie chciałem się kiedyś dostać do Hiszpanii. Otworzono bezpośrednie połączenie z mojego miasta, a bilety kosztowały jakieś 80 złotych w jedną stronę. Potem ich ceny bardzo poszły w górę i sporadycznie widywałem je w atrakcyjnych ofertach - zazwyczaj znacząco przekraczały kwotę 300PLN. Pomimo bezpośredniego połączenia raz wybrałem przesiadkę w Niemczech. Za oba przeloty zapłaciłem 40 złotych! Fakt, podróż łączona, przesiadki i inne takie są w nisko kosztowych liniach lotniczych obarczone pewnym ryzykiem, ale o tym mam zamiar napisać dokładniej w jednym z następnych postów.

Punkt 1.4: Opłaty dodatkowe.
Wielu ludzi słyszało o tanich liniach lotniczych. Większość z nich z pewnych plotek jest też przekonana, że do krzykliwych cen pokroju "1 złoty" dochodzą opłaty za wszystko, przez co ostateczna cena jest bardzo wysoka. Owszem, da się polecieć za złotówkę, ale tylko jeśli się spełni wszystkie napisane małym druczkiem warunki. Wbrew pozorom nie jest to ciężkie.
Idąc za ciosem przedstawianego na jednej z wcześniejszych grafik lotu Londyn-Dublin, pokażę jakie oszczędności można uzyskać. Na obrazku obok wybraliśmy opcję all-inclusive w linii lotniczej RyanAir. Sam bilet kosztował nas w wyjątkowej promocji £1, w tej chwili musimy dopłacić do każdego lotu jeszcze £25,33 a to bynajmniej nie koniec...

Punkt 1.4.1: Bagaż.
Nie licząc moich lotów z ojczyzny do pracy i urlopu w Tunezji - każdy inny wypad zamykał się w czasie trzech dni. Są to zazwyczaj wyjazdy bardzo mobilne, więc dla wygody własnej staram się zmniejszać najbardziej jak się da wielkość przewożonego bagażu. Ma to też aspekt ekonomiczny, gdyż każda tania linia lotnicza pobiera dodatkowe opłaty za możliwość zabrania dużej walizki. Tzw. bagaż podręczny (plecak, lub mała walizka) obarczone zazwyczaj są restrykcjami wagowymi, wymiarowymi, że o kwestiach bezpieczeństwa nie wspomnę. Niemniej z doświadczenia wiem, że przy trzydniowym wyjeździe wszystko co mi będzie tam potrzebne jestem w stanie schować do plecaka, bądź podręcznej walizki. Jak to zrobić? Pozwolę sobie zacytować ciekawy poradnik, jaki znalazłem na serwisie Koniec Świata
Wszystkie rzeczy które chcesz zabrać, rozłóż na łóżku lub podłodze. Następnie wyrzuć połowę i weź o połowę więcej pieniędzy. Stara maksyma, ale zawsze się sprawdza.
Prawda święta. Całość znajdziesz tutaj. Plecak/mała walizka -> 40 złotych oszczędności na każdym locie.

1.4.1.1: Środki higieny.
Jak wiadomo, ruch lotniczy poddany jest pewnym zasadom bezpieczeństwa. Chodzi mi tutaj o środki higieny osobistej, które bez żadnych ograniczeń można przewozić w dużym bagażu, ale zupełnie inaczej sprawa wygląda w przypadku podróżowania wyłącznie z plecakiem. Po pierwsze, każdy płyn (napoje włącznie), żel i chemiczne środki nie mogą być w ilościach większych niż 100 ml na każde opakowanie. Jeśli więc chodzi o szampony, płyny do kąpieli, pasty do zębów, płyny do opalania czy kremy do rąk, trzeba się ratować tzw. próbkami. Warto czasami wybrać się do apteki albo czegoś w rodzaju Rossmanna i poprosić jakiegokolwiek pracownika o próbki towarów. Dzięki temu mam mnóstwo szamponów i płynów po prysznic. Krem do rąk dostałem w malutkim zakręcanym pudełeczku, który wypełniam innym tuż przed wyjazdem. Wielkościowo w zupełności starcza mi na 3 dni. W któreś aptece zakupiłem specjalistyczną pastę do zębów w bardzo małej tubce. Wystarczy wycisnąć ilość porównywalną do główki od szpilki i działa! A bez maszynki/pianki do golenia mogę się obejść przez kilka dni...

1.4.2: Ubezpieczenia.
W zasadzie każda linia lotnicza próbuje sprzedać nam ubezpieczenie lotnicze. Ale fakt jest taki, że z niego nie będzie można leczyć np. złamanej nogi, czy, odpukać, pobytu w szpitalu. Obejmuje on jakąś odpowiedzialność w przypadku zniszczenia/zgubienia bagażu, ale po co to w przypadku, gdy podróżuje się wyłącznie z plecakiem? W naszym przypadku brak ubezpieczenia to oszczędność rzędu sześćdziesięciu złotych.

1.4.3: Pierwszeństwo wejścia na pokład. RyanAir wprowadził opcję wykupionego pierwszeństwa wejścia na pokład. Chodzi o to, że przy wyznaczonym dla każdego lotu gate ustawiają się dwie kolejki. W pierwszej z nich mogą stać osoby z małymi dziećmi, lub posiadające omawianą kartę. W drugiej pozostałe. Cóż, dzięki temu zyskujemy prawie pewność, że zajmiemy upatrzone sobie wcześniej miejsce (warto napomknąć, że miejsca w samolotach większości tanich linii lotniczych nie są numerowane - kto pierwszy ten lepszy). Jednak sprawdza się to wyłącznie w przypadku, gdy pasażerowie do samolotu wchodzą przez tzw. rękaw (częto widziane na amerykańskich filmach bezpośrednie przejście z terminala lotniska do samolotu). Jednak od razu gdy wpuszczona zostanie ostatnia osoba z "priority boarding" odprawiana jest druga kolejka. Z doświadczenia dodam, że nigdy nie wykupowałem takiego pierwszeństwa i miejsca inne niż przy oknie zajmowałem tylko wtedy, kiedy tego chciałem. Co więcej, w przypadku gdy tuż za gate-em pasażerowie wchodzą do autobusu i czekają na dowiezienie do samolotu, zazwyczaj wchodzący do pojazdu na końcu (ci z drugiej kolejki przy gate) wychodzą z niego jako pierwsi i jako tacy stawiają się też w samolocie. Kolejna oszczędność 12 złotych.






1.4.4: Płatność. Większość linii lotniczych dodatkowo obciąża pasażerów dodatkową opłatą za operacje finansowe. W przypadku Wizzair istnieje możliwość dokonania przelewu bankowego, dzięki czemu płaci się dodatkowo tylko 11 złotych. W przypadku Ryanair bilety można opłacić jedynie przy użyciu karty. Za każdy lot każdego pasażera płaci się wtedy dodatkowo €5 w przypadku najpopularniejszej w Polsce i Europie karty VISA. Niemniej w krajach Europy środkowo-wschodniej można otrzymać niejaką VISA Electron z uaktywnionymi płatnościami internetowymi. W Polsce takie karty oferuje M-Bank (o ile się orientuję, trzeba zadzwonić na ichsiejszą infolinię i poprosić o uaktywnienie płatności internetowych) i bodaj konto Inteligo. Warto popytać się w tych bankach, gdyż dzięki Electronowi nie doliczana jest żadna dodatkowa opłata!

1.4.5: Serwis pokładowy.
Najtrafniejszym opisem taniej linii lotniczej jest porównanie do komunikacji miejskiej. Jej zadaniem jest bezpieczne przewiezienie Cię (na czas) z miejsca A do miejsca B. I nic więcej! Dlatego też najmniejszą cenę zapłacisz, jeśli tylko będziesz przewożony. Jeśli myślisz o (niekoniecznych w podróżowaniu) dużych bagażach, ubezpieczeniach, etc. to wtedy płać dodatkowo. Podobnie jest z serwisem pokładowym. Jest, ale ceny zazwyczaj są mało konkurencyjne z np. osiedlowymi sklepami. Ale z drugiej strony podróż po Europie nie zajmuje więcej niż 4 godziny, można więc w trakcie lotu obyć się bez wody, którą można kupić od razu po wylądowaniu, lub jeszcze później w markecie centrum miejscowości do której się przyleciało. Daje to oszczędność różną - w zależności kto co potrzebuje ;)

1.4.6: Podsumowanie opłat dodatkowych. No cóż, na poniższych obrazkach wybierałem ten sam lot, którego cena bazowa była idealna. W drugim brałem wszystko to, co mi przysługuje w liniach tradycyjnych (wyłączając serwis pokładowy), w pierwszym natomiast pozbywałem się niepotrzebnych przy krótkich wyjazdach dużych bagaży i chciałem płacić oczywiście kartą VISA Electron. Obrazki z cenami końcowymi powiedzą same za siebie...


1.5: Mieć szczęście.
W zależności jakie się ma potrzeby. Loty w tanich liniach lotniczych nawet w normalnych cenach są na kieszeń przeciętnego polaka. Ale jeśli ktoś ma większe wymagania, to i ilość szczęścia musi być odpowiednia. Jeśli chce się lecieć np. do jakiegokolwiek miasta w Anglii, to odpowiedni cenowo bilet znajdzie się bez większego nakładu czasu/pracy. Wielka wyspa mnie nie interesuje, gdyż byłem na niej już tyle razy, że mi się najnormalniej przejadła. No to może coś bardziej atrakcyjnego? Mediolan. Z Polski jest kilka bezpośrednich połączeń, ale nawet z przesiadkami da się dolecieć tam za €5. Tambyłem i na liście miejsc wartych odwiedzenia mam kilka miast z jego okolic. Jednak wiem że można się tam dostać łatwo i tanio, dlatego zostawiam je jako swego rodzaju rezerwę gdyby nie było nic innego. Na co więc liczę? Ano na miejsca trudne do zdobycia, gdzie zazwyczaj nie można się łatwo dostać, jest mało bardzo tanich biletów, albo nie ma odpowiadających mi przesiadek. Na przykład Maroko, do którego mogę polecieć przez Hiszpanię lub Francję. Minimum 3 przeloty żeby się dostać w jedną stronę. Na przykład Wyspy Kanaryjskie. Aktualnie mają mnóstwo lotów, ale wierzę że €50 za przelot w dwie strony z Madrytu to jeszcze nieco za drogo. Na przykład Chorwacja, osiągalna czasami wyłącznie przez Anglię czy Niemcy. Albo Fińskie Tampere na który mam świetny plan wyjazdu na dobę, ale póki co nie mam jak się dostać na jedno lotnisko z którego zaczęłaby się cała przygoda. Wiem, zakręcone to. Ale nie mam dużych wymogów - wystarczy mi się wybrać raz na dwa miesiące gdziekolwiek. A przy odpowiedniej determinacji szczęście samo się uśmiecha i sprawia, że jest możliwość dostania się w któreś z tych wyszukanych miejsc.

1.6: Ale po co?
No cóż, można siedzieć w domu i oglądać seriale telewizyjne. Można wybrać tradycyjną linię lotniczą, zapłacić (czasami mniej niż w przypadku linii nisko kosztowych) i lecieć all inclusive nie martwiąc się o jakiekolwiek przesiadki/spóźnienia. Nie ukrywam że i ja tak będę robił w przyszłości. Ale póki jestem studentem, który niekoniecznie dysponuje co miesiąc kilkoma stówkami na wyjazdy. Mam sporo czasu na "polowania" na bilety i po roku szukania mam w głowie sporą część rozkładów, zwyczajów cenowych i godzin lotów kilku tanich linii lotniczych. A co jeśli ktoś nie ma czasu na poszukiwania? No cóż, pozostają albo mniej ambitne, aczkolwiek z pewnością warte odwiedzenia miejsca. Jedno lotnisko niekoniecznie musi bowiem oznaczać jedno miasto. Wspomniany przeze mnie Mediolan ma obok siebie Bergamo, jak też malowniczejjezioro Como w Alpach. Chociaż lotnisko Orio Al-Serio odwiedzę już za miesiąc, to niestety nie odwiedzę żadnego z tych miejsc. Wciąż mam więc jeszcze przynajmniej dwa powody na odwiedziny Włoskich ziem. Inna sprawa to fora internetowe. Polecam np. dział Promocje LCC i tradycyjne na forum www.lotnictwo.net.pl. Pojawiają się tam informacje o praktycznie wszystkich interesujących ofertach na całym świecie, jak również niektórzy z nas wypisują proponowane wycieczki (tzw. "kółeczka") za niewielkie pieniążki.

1.7: Na co zwracać uwagę?
Jest jeszcze kilka rzeczy na które warto zwrócić uwagę w przypadku tanich linii lotniczych. Po pierwsze są to lotniska. Otóż, wszystkie tzw. "low costy" szukają oszczędności na każdy z możliwych sposobów. Dlatego nie interesują ich wielkie lotniska, które z racji swoich rozmiarów pobierają dużo większe tzw. opłaty lotniskowe, a w wyniku sporego ruchu wymagają więcej czasu na obsługę każdej maszyny. A jak wiadomo, samolot ma latać (zarabiać) zamiast jeździć po płycie lotniskowej. Dlatego też nie należy się dziwić, gdy w rozkładzie linii pod nazwą Sztokholm okaże się, że wylądujemy na lotnisku Skavsta oddalonym od stolicy Szwecji o około 80 kilometrów. Podobnie jest z Gironą, położoną od właściwej Barcelony o 60 kilometrów, czy Hahn - 100 km. od obsługiwanego tym lotniskiem Frankfurtu. Budzi to pewne niedogodności, ale z drugiej strony jest okazja do zwiedzenia bardzo uroczych małych miasteczek. I tak słyszałem że przy okazji podróży do Wenecji warto na dzień zatrzymać się w pobliskim Treviso, a z osobistych doświadczeń wiem, że niewielkie Bergamo przy którym znajduje się lotnisko Orio Al-Serio wyraźnie wygrywa z nijakim w zasadzie Mediolanem.

1.7.1: RyanAir. Czołowa tania linia lotnicza wprowadza na ten rynek coraz to nowsze pomysły. Jako bodaj pierwsza na świecie wprowadziła opłatę za duży bagaż. Jeszcze 10 lat temu było to niewyobrażalne na lotniczym rynku, a w dzisiejszym świecie tanich linii jest normalnością. Dlatego mimo że ich pomysły pokroju płatnych toalet i miejsc stojących często są rozpuszczane celem wytworzenia darmowego PR, to czasami warto się zastanowić czy naprawdę nie zostaną kiedyś wprowadzone w życie? W trakcie rezerwowania biletów u tej linii, na pierwszej stronie pojawiają się opłata za transport, odprawa online oraz podatki/opłaty. Opłata za transport jest ceną biletu. Odprawa online jest dodatkową opłatą wprowadzoną w połowie 2009 roku. Tłumaczona tym, że teraz każdy pasażer musi odprawić się sam przez internet i przez to musi zapłacić €5 za wprowadzony nowy system. Niemniej w pojawiających się cenach promocyjnych, bilety na niektórych trasach nie objęte są tym punktem. Pod pozycją podatki/opłaty rozumiemy natomiast wszelkie opłaty pobierane przez lotnisko (np. za obsługę maszyny i pasażerów), podatki krajowe etc. RyanAir, podobnie jak każda inna linia lotnicza, dostaje czasami upusty, dzięki czemu może sobie pozwolić na wystawienie pewnej części biletów zwolnionych z tego dodatku. Jeśli uda Ci się znaleźć bilet pozbawiony tych dwóch ostatnich pozycji, to jest to wtedy bilet bardzo tani. Szczerze, od dwóch lat nie latam inaczej, jak tylko po znalezieniu takich właśnie propozycji.
Warto także wspomnieć o odprawie internetowej. Otóż na minimum do czterech godzin przed planowanym lotem należy zalogować się na stronie RyanAir i przeprowadzić samodzielną odprawę. Polega ona na podaniu danych osobowych podróżujących (data urodzenia, numer i rodzaj dokumentu pokazywanego służbom na lotnisku). Następnie należy samemu wydrukować wszystkie pojawiające się karty pokładowe. Jeśli mamy zamiar podróżować z dużym bagażem, na lotnisku podchodzimy do specjalnego terminala i wykonujemy wszystkie pokazane tam czynności. Następnie bagaż oddajemy w specjalnym check-in oznaczonym bag-drop. Jeśli podróżujemy wyłącznie z plecakiem, uzbrojeni w wydrukowaną kartę pokładową idziemy bezpośrednio do bramki.

1.7.2: Wizzair. Wizzair jest największą w naszej części Europy tanią linią lotniczą. Swoje restrykcje bardzo zbliża ostatnio do tych, wprowadzanych przez RyanAir. Dlatego istotną sprawą jest oczywiście duży bagaż, oraz brak możliwości odprawy biletowej online (wciąż trzeba stawić się na lotnisku na dwie godziny przed odlotem). Jako nieliczna linia wprowadziła możliwość opłacenia biletu przelewem bankowym. Niemniej przyjemność ta kosztuje dodatkowe 11 złotych. Opłata kartą VISA to koszt rzędu 23 złotych. Ich cennik nie pokazuje jak na wartość końcową biletu wpływają opłata za transport, a jak opłata lotniskowa. Niemniej linia ta dostaje szereg upustów, przez co niekiedy można znaleźć bilety w cenie rzędu 39 złotych. Najciekawszą promocją jaką dotąd widziałem, było 19 PLN za lot, niemniej takie okazje przytrafiły się bodaj trzy razy w tym roku.

1.7.3: EasyJet. Jeden z największych graczy na polu tanich linii lotniczych, jednak czasami zaskakująco odbiegający od ich standardów. Jednym z nich są cele podróży, przez co samoloty tej linii lądują na głównych lotniskach takich miast, jak Mediolan (Malpensa i Linate zamiast oddalonego Bergamo), Barcelona (El-Prat zamiast Girona), Paryż (Orly i Charles De Gaulle zamiat Orly), Sztokholm (Arlanda zamiast Skavsta), Amsterdam, Zurich, czy Bruksela (zamiast Charleroi). W przypadku tej linii koszt dużego bagażu to €11, ubezpieczenia €9,50, ale pomimo większych lotnisk, opłaty lotniskowe mogą się zamknąć nawet w granicach €11. EasyJet nie stosuje bardzo agresywnej polityki biletów "za złotówkę". W linii tej warto szukać lotów z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, gdyż zwyczajowa cena może niewiele spaść, a najczęściej im mniejszy czas do planowanej podróży, tym ona wzrasta.

1.8: Napisy końcowe.
Spodobał mi się ten blog, dlatego decyzja jego pisania będzie wprowadzona w życie przez jakiś czas. Dzisiejszy post jest czymś w rodzaju pierwszej lekcji o tanim podróżowaniu. Co jakiś czas postaram się dodawać kolejne praktyczne informacje. Mam nadzieję, że komuś w ten sposób pomogę, albo że ktoś załapie podobnego bakcyla, jakiego kilka lat temu złapałem ja :-)

2 komentarze:

  1. Na biletowe łowy zapraszam na http://tania-podroz.pl - do wyszukiwarki tanich lotów - RyanAir, wizzAir i wiele wiele innych niskokosztowych linii lotniczych.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zupełnie się nie zgadzam z dość nieodpowiedzialną maksymą pierwszą wyrażoną zieloną czcionką. Postąpiłem tak w ub.roku (najpierw bilety, potem 2 dni urlopu aby spędzić na Kanarach 10 dni). Urlopu mi odmówiono (bo tego na żądanie też można odmówić!), poleciałem na zwolnieniu, stosunki z przełożonymi - grób:((

    OdpowiedzUsuń