poniedziałek, 17 czerwca 2019

Regenesis

Witajcie po przerwie. Albo raczej powinienem to ująć - po zmartwychwstaniu. Długo tu nie zaglądałem, ponieważ - nie ukrywam - wcale nie miałem takiej potrzeby. Taka kolej rzeczy, gdy zainteresowania zaczynają ewoluować w inną stronę, albo najzwyczajniej brakuje ochoty do pisania. Nie że przestałem podróżować! Chociaż fakt, ostatnio jest tego mniej ilościowo, natomiast bardziej kalorycznie pod względem treści. Jednak większość organizacji zaczęła ogarniać Dorota, ja natomiast skupiłem się na dokumentowaniu. Na pisanie już zwyczajowo zabrakło czasu.

Ostatnie półtora roku poświęciłem bowiem karierze zawodowej. Nic nadzwyczajnego, byłem jedynym programistą odpowiedzialnym za startującą aplikację. Dużo rzeczy na głowie, ale jednocześnie świetna okazja na podszkolenie się w wielu zagadnieniach. To było jak tworzenie własnego świata, od pierwszej linii kodu po decyzje w którą stronę ma ewoluować. No i jakoś tak wciągnęło.

Niestety, urokiem startupów jest ogromna zmienność środowiska naturalnego. I tak oto z przyczyn od nas niezależnych zamrożono nam finanse, oraz wręczono wypowiedzenia. Brzmi niemiło, ale po kilku godzinach rozmów z Dorotą postanowiliśmy wykorzystać tą sytuację i… jedziemy w świat!

Wróciłem do pisania bloga ponieważ jestem już na bezrobociu. Poświęcam go na przygotowania do eskapady. Chętnie podzielę się z Wami tą historią, jak też wrażeniami z wyjazdu. Newsy bieżące będziemy umieszczać też w jakimś innym miejscu (jeszcze nie zdecydowaliśmy Instagram, osobny blog czy coś podobnego) - tak aby znajomi i rodzina mieli stały dostęp do informacji. Poinformuję i Was, gdy podejmiemy decyzję co to będzie.

W chwili obecnej jestem też w trakcie odkurzania Tambylstwa. Niedługo powinienem podpiąć nową, aktualną mapę wyjazdów. Być może pokuszę się o jakiś krótki opis ostatnich wyjazdów. Dalszych planów, póki co, brak.

Jak już dotarliście do do tego miejsca, to uchylę nieco rąbka tajemnicy. Serce oczywiście ciągnie do Azji. Jednak bardziej z rozsądku postanowiliśmy wybrać Amerykę Południową. Dostanie się tam jest bowiem pewnym wyzwaniem - bilety są drogie a leci się długo. Raczej nie jest to opcja na trzytygodniowy urlop. Dlatego chcemy ją odwiedzić porządnie za pierwszym razem. Liczymy, że na miejscu będziemy do pięciu miesięcy. O ile ceny biletów pozwolą, chcielibyśmy zacząć od północnych rubieży kontynentu i w ramach zbliżania się europejskiej zimy, kierować na południe. Chcemy dotrzeć aż do Patagonii. Potem możemy już wracać na święta do kraju. Zapraszam zatem do relacji na żywo z najlepszego okresu mojego dotychczasowego życia :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz