piątek, 28 sierpnia 2009

Tanie podróże regionalne?

Na blogu tym dużo czasu poświęcam podróżom po Europie. A coraz ciekawszym ostatnio staje się zagadnienie podróżowanie po Polsce. Czy to w celu wycieczek, wyjazdów służbowych albo odwiedzin u rodziny, zazwyczaj rozważane są trzy opcje - samochód, pociąg, albo PKS. A czemu nie samolotem? Zresztą, ogólnie temat krótkich wypadów krajowych staje się ostatnio zagadnieniem coraz bardziej interesującym a wszystko to z powodu pewnych zmian na rynku. Zobaczmy o co tak w ogóle chodzi?
Kolej. Jakiś czas temu pojawiła się nieciekawa informacja dotycząca zmian w polskim kolejnictwie. Otóż wszystkie tzw. pociągi pospieszne przejęte zostały przez spółkę PKP InterCity (odpowiedzialną dotąd m.in. za pociągi ekspresowe i InterCity), natomiast zarządzającym nimi dotychczas PKP Przewozy Regionalne pozostały jedynie tzw. pociągi osobowe. W bardzo krótkim terminie oznaczało to zwiększenie cen biletów, które stały się niewiele tańsze od tych na tzw. Ekspresy. Rewolucji nie ma, ale w momencie gdy przestała mnie obowiązywać zniżka studencka i gdy ceny jeszcze wzrosły, wyjazd do takiej Warszawy czy Krakowa stał się dla mnie prawie dwa razy droższy. Jeszcze ciekawiej wygląda sprawa przesiadek. Otóż wcześniej posiadając bilet na pociąg pospieszny można było bez problemów jakiś odcinek trasy przejechać pociągiem normalnym. A teraz, trzeba kupić bilet u dwóch różnych przewoźników, przez co jego cena jest jeszcze większa. Szkoda tylko że jakość podróży i czasy połączeń nadal mają wiele do zarzucenia... Ale niewiele czasu po omówionych zmianach potencjalny solidny kęs firmie PKP InterCity odebrała właśnie PKP Przewozy Regionalne. Dlaczego? Ano dlatego, że na kilku trasach eksperymentalnie uruchomiła pociągi o nazwie interREGIO, które jadą w odnowionym składzie wagonów osobowych (bez przedziałów), ale pomimo kursowania na tych samych trasach co pospieszne i zatrzymywania się na podobnej liczbie przystanków, do celu podróży dojeżdżają szybciej i, co najważniejsze, dużo taniej! Wprawdzie składy te jeżdżą na raptem kilku trasach, ale co chwila uruchamiane są nowe. Co więcej, odpowiedź PKP InterCity była bardzo szybka. Początkowo wróżyli tej inicjatywie porażkę, ale gdy okazało się, że niska cena zabiera dużą część klientów jaka im z tytułu monopolisty przysługiwała, wprowadzili szereg promocji np. z biletami na trasie Kraków-Warszawa nawet w cenach 39PLN! Podobno trzeba się nieco naszukać aby je znaleźć w systemie rezerwacyjnym, ale gdy nie jest się ograniczonym do określonej daty i godziny, stanowi to ciekawą propozycję.
PKS. Owszem, w większości przypadków jeszcze bardziej tkwi w zeszłej epoce niż nasza kolej. Nie korzystam z nich z racji konieczności siedzenia w trakcie jazdy, oraz zajeżdżania specjalnie do centrum każdego miasteczka aby odwiedzić ichniejszy dworzec autobusowy. Ale w trakcie ostatniego powrotu z Łodzi przesiadki koleją regionalną zmuszały nas do ośmiogodzinnej podróży, a pośpieszne kursowały o niepasujących nam godzinach. Niemałym zdziwieniem przywitaliśmy informację, że jakimś okazjonalnym połączeniem PKSu dojedziemy do celu najtaniej i najszybciej niż jakąkolwiek koleją. Warto więc czasami sprawdzić i tą opcję!
Samolotem? Niestety świadomość naszych rodaków co do podróżowania samolotem jest bardzo niska. Owszem, do Londynu lecimy, ale po kraju należy już podróżować samochodem (często po zatłoczonych i dziurawych drogach), albo właśnie tłuc się marnej jakości koleją. Owszem, było już kilka prób regularnych regionalnych połączeń lotniczych (Direct Fly, oraz częściowo Centralwings i Air Polonia), ale żadna z nich nie utrzymywała się tak długo, jak w przypadku linii Jet Air. Jej profil jako samodzielnego przewoźnika (po zakończeniu współpracy z LOTem – przyp. Tambylec) początkowo wydawał mi się bardzo dziwny. W momencie gdy prawie nikt (oprócz Ryanair) nie latał do Bydgoszczy, oni założyli tam swoją bazę operacyjną tworząc jeszcze bardziej zaskakujące połączenia pokroju Bydgoszcz-Zielona Góra. Okazało się, że w tym szaleństwie był jakiś plan i firma po ponad roku działalności fajnie się rozwinęła i rozbudowała swoją siatkę połączeń. Owszem, latają małymi samolotami typu 18-miejscowy Jetstream 32 czy 46-miejscowy ATR4, ale w chwili obecnej obłożenia lotów i tak sięgają raptem 80%. Firma stawia na małe porty łącząc je ze sobą, lub dzięki współpracy z Austrian Airlines (dowożenie do hubu we Wiedniu) z ichniejszą siatką lotów długodystansowych. Kolejną niszą w której świetnie się Jet Air odnajduje, są tzw. dziury w kolei i loty z przystankami. Większość ich połączeń wykonywanych jest na zasadzie międzylądowań, dzięki czemu oferuje szerszą siatkę połączeń, czasowo i tak bijąc kolej i samochód przynajmniej o połowę. Przykładem mogą być trasy Warszawa-Drezno przez Zieloną Górę, albo Szczecin-Kraków przez Poznań. No i sprawa najważniejsza, czyli cena. Co jakiś czas Jet Air oferuje bardzo ciekawe promocje, w których np. lot Wrocław-Gdańsk kosztuje 198 złotych w obie strony. Owszem, Gdańsk-Kraków, czy Warszawa-Zielona Góra to równowartość 298 PLN, ale i tak porównując czas podróży, komfort i kosztu biletu kolejowego/przejazdu samochodem, jest to propozycja dość atrakcyjna. Chociaż system rezerwacyjny zawiera kilka błędów (np. obecność trasy Wrocław-Bydgoszcz, na której nie ma żadnych dostępnych biletów), to warto czasami postudiować ich stronę internetową. Kilku znajomych skorzystało z usług Jet Air oceniając zarówno obsługę pasażera, jak też komfort lotu na poziomie niczym nieustępującym tradycyjnym liniom lotniczym! Szkoda jedynie, że promocja firmy jest aktualnie na dość słabym poziomie. Jestem bowiem pewien, że obłożenie lotów byłoby znacznie większe, gdyby tylko więcej ludzi zdawało sobie sprawę z istnienia i ceny ich połączeń.
Większość krajów, na których rozwinięty jest rynek lotów pasażerskich, posiada możliwości przelotów krajowych w bardzo dogodnych cenach. Przykładowo loty Easy Jet Edynburg/Glasgow-Londyn/Brystol, Paryż-Nicea/Biarritz, Mediolan Malpensa-Rzym/Bari/Sardynia/Sycylia, czy też Ryanair na ich trasach Dublin-Cork, Londyn-Glasgow, Berlin-Frankfurt Hahn/Düsseldorf Weeze lub rozbudowanych siatkach połączeń z Madrytu, Mediolanu Bergamo czy Rzymu. Jakiś czas temu pojawiły się plotki że Wizzair chciałby latać z Katowic do Gdańska. Jeśli Ryanair uruchomi bazę operacyjną na którymś z polskich lotnisk, zapewne również wystartuje z przynajmniej jednym połączeniem lokalnym. Zanim jednak to, oraz podróże po kraju za złotówkę nastąpią, warto poszperać czasami w internecie za nieznanymi nam dotąd formami podróżowania. Okazuje się bowiem, że samolot, to niekoniecznie LOT z przesiadką w Warszawie, a pociąg, to drogi InterCity. Wszystko wskazuje na to, że era monopolistów powoli się kończy. A to bardzo dobrze, bo pojawia się opcja lepszego dbania o klienta i jego potrzeby komfortu, dotarcie na miejsce o odpowiadającej porze i przede wszystkim za odpowiadającą mu cenę!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz